Pierwsza podróż w pojedynkę, pierwsza wyprawa do Ameryki Południowej. Co sprawia, że nagle decydujesz się na taki krok? Wewnętrzne wołanie, którego głosu nie sposób wyciszyć.
Coraz więcej osób wybiera podróżowanie jako jeden ze sprawdzonych sposobów na poznanie siebie. Z pewnością w odkrywaniu siebie można dostrzec potrzebę zaufania sobie, tak maksymalnie, bez stawiania warunków typu zaufam jeżeli pójdzie gładko, jeżeli coś się spełni, jeżeli będę miała pewność że.. i miliony innych ograniczeń oddzielających od niepodważalnie niezbędnego poczucia zaufania.
Podróże w pojedynkę mają to do siebie, że jest się zależnym tylko od siebie.
Więc na poziomie mentalnym rozgrywa się dialog wewnętrzny, słyszalny w każdej chwili, gdy ważą się potrzeby i uczucia wyłaniające właśnie z tej chwili.
Okazuje się, że pozostając w kontakcie ze sobą podczas przypadkowych spotkań i nawiązywania nowych znajomości, czy to wspólnego przejazdu z punktu A do punktu B, czy też wspólnych rozmów z nieznajomymi podczas zwiedzania dorobku lokalnej kultury, bogactwo wewnętrznych przeżyć potrafi zachwycić!
A gdyby tak wejść głębiej? Pogłębione odczuwanie wiąże się z akceptacją przychodzących odczuć i robieniem dla nich miejsca, zarówno mentalnie jak i fizycznie. Pozwalając na to by myśli w formie słów i obrazów przepływały płynnie wraz z wrażeniami płynącymi z ciała. Czucie i widzenie wewnętrznego procesowania pozwala na określenie skąd to do mnie płynie? Jakie mam w związku z tym odczucia, wrażenia, wspomnienia? Kiedy pojawiło się po raz pierwszy? Nie odcinam się od tego co przeżywam, nie szukam źródła na zewnątrz a a wewnątrz. Zapraszam, odczuwam, pozwalam by wybrzmiało, i oddechem rozpuszczam. By dopełnić doświadczenie wypełniam te miejsca spokojem i harmonią.
Wielokrotnie już samo uświadomienie bywa uwalniające, uważam jednak że pozwala na zobaczenie tego co było i zdecydowanie czy chcę z tym iść dalej. Decyzja ta stanowi punkt wyjścia do pracy nad nowym podejściem i codziennym wdrażaniem go w życie, w wolności od utartych do tej pory rozwiązań i sposobów na funkcjonowanie.
Czemu służy zdobywanie zaufania do siebie poprzez sytuacje wystawiające nas na próbę? Można by powiedzieć, że nabywając w pocie czoła czy dumie taki wzniosły powód, który wzbudza w nas niczym nie zmącone poczucie ufności do siebie, nabieramy przekonania że poradzimy sobie w każdej sytuacji, bo w porównaniu z tym co przeżyliśmy reszta to pestka, mamy też nadzieję że doświadczenie to pozwoli nam trwać w tej ufności do końca życia.
Nic bardziej mylnego, powód może być najprostszy, może być też tak naturalny jak powołanie do życia przez narodziny i wzięcie pierwszego oddechu, jako prawa do życia i prawa do zaufania życiu. A możemy też szukać go przez całe życie, dokładając kolejne argumenty „za” na taczkę, którą usilnie za sobą ciągniemy. Możemy też zatrzymać się teraz, gdziekolwiek jesteśmy, by zapytać samych siebie jeżeli sobie nie ufam to dlaczego?
Pooddychać głęboko tym pytaniem, przyjąć obrazy i odczucia pojawiające się w odpowiedzi, sprawdzić czy pojawiające się historie należą do nas, czy może zasłyszeliśmy je od bliskich, ze społeczeństwa, biorąc za swoje, po czym pożegnać je czule. Podziękować, gdy już nie służą i z pełną odpowiedzialnością, świadomie mocno stanąć na własnych nogach. Zrobić pierwszy krok słuchając własnego serca.
Niesamowicie sprawdza się by każdego dnia zrobić coś co podpowiada Twój głos, im częściej go słuchasz nawet w najdrobniejszych codziennych sprawach tym silniej do Ciebie przemawia. Tak budujesz swoje zaufanie każdego dnia i dajesz świadectwo ufności swojej wewnętrznej mądrości.
Z wdzięcznością że tutaj jesteś,
Aga Baran